SEW-IN. Dlaczego – choć trudno mi to przyznać – coraz częściej polecam SEW-IN zamiast ultradźwięków
Jeżeli zaglądasz na mojego bloga od dawna albo byłaś już u mnie w salonie, to wiesz jedno:
przez wiele lat byłam absolutną „ultradźwiękową dziewczyną” ☺
To na ultradźwiękach sama nosiłam swoje pierwsze przedłużenia.
To ultradźwięki kojarzą mi się z moim ślubem, spełnionym marzeniem o długich włosach i początkiem przygody, która skończyła się… własnym salonem przedłużania włosów.
Dlatego ten tekst nie jest dla mnie łatwy.
Bo trochę tak, jakbym przyznawała, że mój „pierwszy włosowy romans” nie jest już miłością życia 😉
Ale jeśli coś jest dla mnie ważne bardziej niż sentyment, to uczciwość wobec Ciebie i Twoich włosów.
I właśnie dlatego powstaje ten artykuł.
Ultradźwięki – moja wieloletnia miłość
Zacznijmy od tego, że metoda na ultradźwięki nadal jest dobrą, bezpieczną metodą – pod warunkiem, że:
- jest poprawnie wykonana
- dobrana do Twojego rodzaju włosów
- robiona z głową, a nie „na ilość łączeń”
Przez lata:
- nosiłam włosy na ultradźwięki jako klientka
- pracowałam na tej metodzie jako stylistka
- widziałam mnóstwo pięknych, zdrowych głów po wielu latach dobrze wykonanego przedłużania
I nadal mam klientki, dla których ultradźwięki są świetnym wyborem.
Ale…
W pewnym momencie zaczęłam bardzo uważnie przyglądać się Waszemu stylowi życia, grafikom, oczekiwaniom i… frustracjom.
I dostrzegłam, że dla dużej części z Was SEW-IN po prostu sprawdza się lepiej.
Co się zmieniło? Ja nie. Zmieniły się… Wasze potrzeby
Moje podejście jest od lat takie samo:
„Oferuję tylko takie metody, które nie niszczą włosów i pozwalają je zapuścić.”
Tyle że:
- coraz więcej kobiet pracuje intensywnie, łączy etat, biznes, rodzinę
- żyjesz w niedoczasie – chcesz, żeby włosy pięknie wyglądały, ale nie zabierały pół życia
- częściej słyszałam:„Agata, kocham efekt, ale czy da się to zrobić tak, żeby… było mniej roboty?”
I właśnie w tym miejscu na scenę weszła metoda SEW-IN – najpierw jako alternatywa, a potem, krok po kroku, jako moje „pierwsze polecenie” dla wielu z Was.
Dlaczego – z ręką na sercu – coraz częściej wybieram SEW-IN ponad ultradźwięki?
Poniżej nie będzie marketingu, tylko moje realne obserwacje z fotela stylistki i z doświadczenia klientek.
1. Mniej łączeń, więcej komfortu
Przy ultradźwiękach pracujemy na pojedynczych łączeniach rozłożonych po całej głowie.
Przy SEW-IN pracujemy na rzędach taśm doszywanych do instalacji z micro-koralików.
Co to daje w praktyce?
- mniej punktów zaczepienia → mniejsze ryzyko splątań między łączeniami
- łatwiej Ci rozczesać włosy od skóry po końce
- wiele klientek mówi wprost:„Czuję, że mam przedłużane włosy, ale czuję je mniej.”
To szczególnie ważne przy:
- cienkich, delikatnych włosach,
- skórze głowy wrażliwej na „każdy włos na nie swoim miejscu” ☺
2. Zero kleju, zero ciepła – maksimum ulgi dla włosów i skóry
Obie metody, które stosuję (ultradźwięki i SEW-IN), są bezpieczne, ale SEW-IN ma jedną przewagę:
- nie używamy kleju, nie używamy ciepła
- taśma jest doszywana do instalacji, a nie przyklejana
- skóra głowy nie ma kontaktu z żadną warstwą klejową
Jeśli:
- masz wrażliwą skórę
- masz za sobą rozjaśniania, zabiegi chemiczne
- obawiasz się reakcji alergicznej na klej
to SEW-IN bardzo często jest dla Ciebie łagodniejszym i spokojniejszym rozwiązaniem.
3. Styl życia: praca, siłownia, dzieci, sauny, basen…
Tu jest ogromna różnica, którą widzę na co dzień.
Moje klientki:
- biegają między spotkaniami
- trenują, pływają, chodzą na saunę
- żyją intensywnie, nie „od wielkiego wyjścia”
SEW-IN:
- świetnie znosi basen i saunę
- nie boi się aktywności fizycznej, potu, siłowni
- rzędy są stabilne, taśmy nie „pływają” przy każdym ruchu
Ultradźwięki też mogą funkcjonować w aktywnym trybie życia, ale:
- wymagają więcej cierpliwości przy pielęgnacji
- łatwiej „zahaczyć” pojedyncze łączenia szczotką czy paznokciami
- przy bardzo intensywnym trybie życia częściej widzę po prostu większe zmęczenie włosów
4. Czas – największy luksus, jaki mamy
To argument, który bardzo często waży szalę.
Czas pierwszej aplikacji:
- ultradźwięki – zależnie od ilości łączeń: potrafi to być długi, wymagający zabieg
- SEW-IN – przy pełnej objętości ok. 100 g: ok. 2,5 godziny
Czas podciągania:
- ultradźwięki – pracujemy na każdym łączeniu osobno
- SEW-IN – ściągamy całą instalację, czyścimy, robimy nową, doszywamy taśmy.Zajmuje to średnio 1,5–2 godziny
Jeżeli masz napięty grafik, często słyszę od Was:
„Agata, ja jestem w stanie przyjechać, ale musimy zrobić to sprawnie, bo żyję z kalendarzem w ręku.”
SEW-IN pozwala mi ten kalendarz trochę oswoić – i Twój, i mój ☺
5. Oszczędność… choć na początku brzmi to jak żart
Tak jak pisałam w artykule stricte o SEW-IN – wiem, że słowo „oszczędność” w kontekście włosów premium brzmi podejrzanie 😉
Ale:
- dobre taśmy mini weft / hand tied weft, na których pracuję, sącienkie, dyskretne i… długowieczne
- przy SEW-IN nie tracisz centymetra długości przy każdym podciąganiu
- inwestujesz więcej na starcie, ale włosy służą Ci znacznie dłużej
Przy ultradźwiękach:
- najczęściej po roku włosy wymieniamy nie dlatego, że są „zajechane”,
- tylko dlatego, że po kilku podciągnięciach są już po prostu za krótkie.
Jeśli więc myślisz długoterminowo – SEW-IN w wielu przypadkach wychodzi korzystniej.
6. Moda na naturalność – i we włosach, i w głowie
SEW-IN pięknie wpisuje się w to, czego same podświadomie chcecie:
- naturalny efekt
- możliwość spięcia włosów „jak swoich” – w kucyk, w kok, w warkocz
- brak widocznych łączeń, które „wyskoczą” przy byle podmuchu wiatru
Przy dobrze dobranej taśmie:
- MINI WEFT i HAND TIED WEFT są ultra cienkie, elastyczne i niewidoczne nawet przy gładkich, prostych włosach,
- rozkładam je tak, by włosy zachowywały się jak Twoje własne – tylko w wersji „więcej i dłużej”.
To nie jest tekst przeciwko ultradźwiękom
To dla mnie ważne, żebyś to przeczytała:
Nie uważam, że ultradźwięki są złą metodą.
Wciąż:
- wykonuję przedłużanie na ultradźwięki
- mam klientki, które świadomie tę metodę wybierają
- są typy włosów i sytuacje, gdzie ultradźwięki sprawdzają się rewelacyjnie
Różnica polega na tym, że kiedy siadasz na moim fotelu i mówisz:
- jak żyjesz
- ile masz czasu na włosy
- jakie masz doświadczenia (często trudne) po innych salonach
to coraz częściej to SEW-IN wygrywa w mojej głowie jako „nr 1”.
Nie dlatego, że tak jest modniej.
Dlatego, że w praktyce:
- daje mniej stresu
- szybciej się obsługuje
- jest delikatna dla włosów
- a efekt jest spektakularny i bardzo naturalny
Najczęstsze pytania, które słyszę, kiedy mówię: „Polecam SEW-IN” ☺
„Czy to znaczy, że jak wybiorę ultradźwięki, to robię błąd?”
NIE.
Błędem jest wybór przypadkowego salonu i przypadkowej metody, bez analizy Twoich włosów i stylu życia.
Jeżeli masz:
- dobrą kondycję włosów
- kochasz efekt pojedynczych łączeń
- jesteś przyzwyczajona do tej metody
to ultradźwięki nadal mogą być świetnym wyborem.
„Czy SEW-IN na pewno nie obciąża bardziej cebulek?”
Przy dobrze wykonanej instalacji:
- nacisk rozkłada się równomiernie na całej linii taśmy
- nie mamy pojedynczych „paciorków” obciążających pojedyncze pasmo
- pracujemy wagą dostosowaną do Twoich włosów
Zasada jest ta sama, co przy ultradźwiękach:
„Metoda jest tak bezpieczna, jak osoba, która ją wykonuje.”
„Czy mogę przejść z ultradźwięków na SEW-IN?”
W większości przypadków – tak. Musisz jednak założyć nowe włosy.
Często robię to w ten sposób, że:
- zdejmujemy dotychczasowe przedłużenie
- oceniam stan Twoich włosów
- podczas tej samej wizyty zakładamy SEW-IN
- a Ty po kilku tygodniach wracasz z uśmiechem i tekstem typu:„Dlaczego ja tak długo się broniłam przed tym?” ☺
Jeżeli czujesz, że to może być coś dla Ciebie…
…to zapraszam Cię po prostu na konsultację – stacjonarną lub online.
Podczas rozmowy:
- obejrzę Twoje włosy (na żywo lub na dobrych zdjęciach)
- dopytam o Twój dzień, pracę, aktywność, wcześniejsze doświadczenia
- szczerze powiem Ci, czy widzę u Ciebie bardziej SEW-IN, czy ultradźwięki
Bo na końcu nie chodzi o to, żebyś wyszła „z modną metodą”.
Chodzi o to, żebyś mogła patrzeć w lustro i myśleć:
„To są w końcu włosy, jakie zawsze chciałam mieć – i nie płacę za to zdrowiem swoich.” ♥️
Do zobaczenia na fotelu – albo najpierw na konsultacji.
Wahasz się? Potrzebujesz więcej informacji o metodzie doszywanych mini taśm SEW-IN? Zajrzyj tutaj
Zobacz efekty przedłużania na INSTA